piątek, kwietnia 8

Bols (1999-2011)

Przedwczoraj zamknął oczy mój najlepszy przyjaciel, kończąc w ten sposób swoją podróż. Przeszedł przez życie z godnością i w pięknym stylu. W ostatnich latach był już w prawdzie mniej aktywny ale jak na swój wiek i tak dawał radę. Zawsze kiedy wracałem do domu wiedziałem, że powita mnie tam Bolser. Oczywiście miał swój styl i czasami udawał, ze nie zauważył mojej nieobecności, trwającej nieraz kilka miesięcy. Leżał sobie wtedy na kanapie rzucając tylko leniwe spojrzenie.


Oczywiście był to tylko pozorny brak zainteresowania bo po kilku minutach, kiedy uznawał, że może już przestać blefować, przestawał kryć swoją radość z mojego powrotu. Nie miał w zwyczaju obrażać się na długo a jak wyczuwał, że jestem smutny wiedział zawsze jak poprawić atmosferę. Nie umiał w prawdzie mówić ale w sumie to nawet nie musiał. Rozumieliśmy się bez słów. Czasem jedno jego spojrzenie było wystarczająco dosadnym komentarzem.


Dzisiaj śpi sobie spokojnie i odpoczywa. Był już bardzo zmęczony i zasłużył na odpoczynek. Na psie lata był przecież prawie stulatkiem. Stary Bolser słodko śpi a ja go uroczyście żegnam. Niech mu ziemia lekką będzie...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz