sobota, grudnia 11

Z kresów na Kresy cz. 4 (zaduma)

Anne Applebaum w pięknej książce opisującej dzieje dawnych polskich Kresów zaznacza wyraźną różnicę między pograniczem (na zachodzie) a Kresami (na wschodzie). Pierwsze jest jasno wytyczone, drugie tajemnicze. Po przekroczeniu pogranicza wiadomo na kogo natrafimy. Od zarania dziejów był to koniec Słowiańszczyzny i początek ziem germańskich. W przypadku Kresów kończy się znany nam świat i zaczyna coś niezbadanego, tajemniczego…
Dzisiaj gdy słyszymy słowo kresy od razu nasuwają się na myśl ziemie utracone po wojnie. Samo słowo ma jednak inne, klasyczne znaczenie. Kres to „koniec czegoś”, „granica”. Kres ziem polskich ale także kres ziem rosyjskich. Na język rosyjski kresy tłumaczy się jako oкраина. Jako żywo pasuje to do nazwy Ukraina. Historycznie termin ten oznaczał krainę geograficzną a od XX wieku także byt polityczny. Stolicą Ukrainy jest Kijów ale kuźnią świadomości narodowej Ukraińców jest Lwów. To właśnie w tym mieście utworzono pierwszą katedrę języka ukraińskiego, co przyspieszyło proces kształtowania się tej świadomości. Rewelacje historyczne dotyczące "prawdziwej" historii miasta i ludzi z nim związanych, którymi dzieliły się ze mną koleżanki-Lwowianki mogą służyć za dowód na to, jak mocno rozbudowana jest już świadomość narodowa młodych ludzi na Zachodniej Ukrainie, której Lwów jest historyczną stolicą. 
       Moja podróż z kresów na Kresy miała też na celu odnalezienie jakiegoś sposobu połączenia Lwowa z Poznaniem. Czy są jakieś wspólne akcenty tych miast? Jakieś "mosty" między nimi?
Skupiając się na ludziach i rezultatach ich pracy można znaleźć kilka przykładów wpływu Lwowa na Poznań. Władysław Orlicz i Andrzej Alexiewicz (przedstawiciele lwowskiej szkoły matematycznej na Uniwersytecie Poznańskim); Jan Sajdak (współtwórca poznańskiej szkoły filologicznej); Władysław Czarnecki (czołowy architekt przedwojennego i powojennego Poznania, w tym Powszechnej Wystawy Krajowej, na której to Lwów, jako jedyne polskie miasto, miał swój pawilon). W dziedzinie architektury transfer odbywał się również w drugą stronę. Zygmunt Gorgolewski po realizacji swoich projektów w Poznańskiem udał się do Lwowa gdzie zaprojektował dzieło swojego życia, Operę Lwowską. Innym przykładem niech będzie urodzony w Poznaniu Juliusz Hochberger, architekt gmachu sejmu galicyjskiego, w którym dzisiaj mieści się Uniwersytet Lwowski. W przypadku kultury nie sposób pominąć legendarnej aktorki Teatru Nowego w Poznaniu, Lwowianki, Krystyny Feldman. To oczywiście tylko kilka przykładów "więzi" Lwowa z Poznaniem. Wszystko zależy od tego co jest dla poszukiwacza najważniejsze. 
Ciekawą sprawą jest nadawanie nazw ulicom. Jest to swego rodzaju deklaracja, ekspresja podejścia do danej osoby, wydarzenia, miejsca. W dzisiejszych czasach wachlarz możliwości wydaje się być bardzo ograniczony. Dokładne przyczyny tego ograniczenia są trudne do ustalenia. W ponad tysiącletniej historii Polski nie brakuje przecież ciekawych postaci (rycerzy, żołnierzy, artystów, dyplomatów, naukowców,etc.), wydarzeń (bitew, układów, deklaracji, konfederacji, etc.) czy miejsc, których nazwy mogłyby być nadawane nowym ulicom, skwerom, placom, mostom.  Wydaje się jednak, że dziś wszystkie opcje z historii są już wyczerpane. Czy aby na pewno?
Ulicy Lwowskiej w Poznaniu niestety nie ma od II wojny, a we Lwowie dawna ulica Poznańska to dziś Tarnopolska. Ja to czego poszukiwałem podczas swojej podróży znalazłem w Warszawie, gdzie ulica Lwowska łączy się z Poznańską tworząc w ten sposób symboliczny most z Kresów na kresy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz